Jadwiga, Wojciech i Franuś
Jesteśmy małżeństwem od czerwca 2007 roku. Nasze starania o dziecko zaczęły się 5 lat temu. Gdy minął rok, a starania te były nadal bezowocne, postanowiliśmy szukać przyczyny naszej niepłodności. Okazało się, że u męża ruchliwość plemników wynosi zero. Lekarz androlog widząc te wyniki powiedział, że niestety to wygląda na jakąś nieodwracalne uszkodzenie.
Do skuteczności naprotechnologii przekonało nas doświadczenie naszych znajomych, którzy dzięki tej metodzie doczekali się potomstwa. Stwierdziliśmy, że i nam trzeba udać się do Lublina.
Od razu na pierwszej wizycie dr Barczentewicz umówił nas z dr Dzierżakiem. U męża stwierdzono żylaki powrózka nasiennego. Zabieg laparoskopowy przywrócił ruchliwość plemników, a duże dawki witamin i minerałów poprawiły ich jakość.
U mnie stwierdzono problemy z tarczycą, wysoki poziom prolaktyny, podejrzenie endometriozy oraz silną nietolerancję pokarmową.
Na poczęcie długo nie czekaliśmy; pierwsza wizyta w Lublinie była wczesną wiosną, operacja męża w maju, a już na Święta Bożego Narodzenia byłam w ciąży.
Nasza radość nie trwała długo; 2 lutego 2012 dowiedzieliśmy się, że serduszko naszego maluszka przestało bić. Karolek jest pochowany na cmentarzu parafialnym. Odwiedzamy go co tydzień.
Po tym traumatycznym przeżyciu przestałam prowadzić obserwacje śluzu. Dopiero po szczerej rozmowie z doktorem Barczentewiczem postanowiłam dać nam drugą szansę. Do obserwacji mojego cyklu wróciłam po 3 miesiącach. Dr Barczentewicza zalecił laparoskopowe badanie narządów rodnych. Byłam umówiona na marzec. W ostatnim dniu przed terminem potwierdzenia rezerwacji okazało się, że znów jestem w ciąży!
Obecnie nasz Franio ma już miesiąc. Urodził się 6 listopada 2013 (waga 3300, długość 53cm, 10pkt Apgar).
Pragniemy z całego serca podziękować dr Barczentewiczowi, dr Dzierżakowi, a także Pani Mirosławie Szymaniak – naszej instruktorce modelu Creighton’a za ich wiedzę, zaangażowanie, ale też za okazane serce. Niech Pan Bóg Wam błogosławi na każdy dzień!
Jadwiga, Wojciech i Franuś